Jasio siedzi w kościele i kręci różańcem założonym na palec. Podchodzi ksiądz i mówi: - Jasio, nie machaj różańcem, bo na każdym z tych paciorków siedzi mały aniołek. Ksiądz odchodzi, a Jasio mówi: - No to się teraz, kurwa, trzymajcie! Jasiu co to jest wiagra - pyta się nauczycielka - Jest to taki środek na rozwodnienie - pewnie odpowiada Jasiu - Na rozwodnienie? Jak to? - No, bo mama mówiła do taty: "Weź to, to ci te gówno stanie" Gdzie śpia wasi rodzice? - pyta sie pani dzieci w szkole Na łóżku mówi Malgosia, na kanapie mówi Stas, na sofie - powiedziała Nel - A twoi Jasiu gdzie spią? - Moi to spią na linie - Jak to na linie? No bo mama, rano mówiła do taty: "Spuszczaj się szybciej, bo do roboty nie zdążysz" Pani się pyta pod koniec lekcji: - Ktoś doszedł w trakcie lekcji? Jasio: Ja. 2 razy... Przedszkole, po obiedzie pani mówi: - Dzieci, teraz robimy kupkę. Po zrobieniu idziemy do ogrodu bawić się, ale pojdą tylko te dzieci, które zrobią kupkę! Dzieci siedzą w rządku na nocnikach i robią swoje. Po chwili Jasio zaczyna płakać! Pani podchodzi i pyta: - Jasiu, czemu płaczesz? - Bo nie pojdę się bawić :( - A co Jasiu, nie możesz kupki zrobić? - Mogę! - No to czemu płaczesz? - Bo Karol mi zabrał! Jasio przybiega do mamy i mowi: - Mamo, mamo, widzialem jak tatus robil cos z pokojowka. - Tak, a co takiego? - Najpierw ja całowal, a potem dotykal... Potem poszli do gabinetu, rozebral ja i wsadzil... - Dobrze, synku, w niedziele, podczas kolacji opowiesz to, zeby wszyscy wiedzieli. Nadeszla niedziela, rodzina przy stole i mama daje znak Jasiowi zeby zaczął mowic. Jasio: - No wiec tatus całowal i dotykal pokojowke, pozniej zabral ja do gabinetu, rozebral i wsadzil... Wsadzil... Mamo jak się nazywa to co ssiesz szoferowi? Jasiu chce popływać i pyta ratownika o zgodę: - Czy mogę popływać w tym basenie? - Musisz mi najpierw pokazać jak pływasz. Jasiu zaczyna. Robi fikołki, pływa, nurkuje. Wreszcie ratownik pyta: - Gdzie ty nauczyłeś się tak pływać? - Tata wyrzucał mnie na środek jeziora. - To pewnie trudno było dopłynąć do brzegu? - Nie - mówi Jasiu. Najtrudniej było wydostać się z worka. Pani w szkole pyta dzieci o ich zwierzątka, przychodzi do Jasia: - Jasiu masz może pieska? - Mieliśmy kiedyś psa, proszę pani ale go zabiliśmy, bo ja mięsa nie jadłem, ojciec nie jadł i matka tez nie, a dla jednego psa nie będziemy kupować. - Jasiu to straszne, a kotka nie masz? - Mieliśmy też i kotka, ale go zabiliśmy bo ja mleka nie piłem, ojciec i matka tez nie, a dla jednego kota nie będziemy mleka kupować. - Jasiu co ty mówisz, przyjdź jutro z mamą! - Miałem kiedyś mamę, ale się jej z tatą pozbyliśmy, no bo ja jeszcze nie bzykam, tata już nie może a dla sąsiada to nie będziemy trzymać. W pierwszej klasie szkoły podstawowej, podczas lekcji biologii, pani pyta dzieci: - Jakie dźwięki wydaje krowa? Małgosia podnosi rękę: - Muuuu, proszę pani. - Bardzo dobrze Gosiu. A jaki odgłos wydają koty? Grześ podnosi rękę: - Miauuu, proszę pani. - Bardzo dobrze, Grzesiu bardzo dobrze. A jaki dźwięk wydają psy? Jasio podnosi rękę. - No Jasiu powiedz - zachęca pani. - Na ziemię skurwysynu, ręce na głowę i szeroko nogi. Jasio miał już 5 lat, a jeszcze nic nie mówił. Pewnego dnia mama podaje mu obiad, a Jasiu wrzeszczy: - A gdzie kompot?! Mama zdziwiona: - Jasiu, to ty umiesz mówić. - Umiem - odpowiada Jasio. Mama: - To dlaczego dotąd nic nie mówiłeś. - Bo zawsze był kompot! Przyszedł Jasio ze szkoły i mówi do taty: - Dostałem piątkę i w mordę! - Za co dostałeś piątkę? - Bo pani zapytała mnie ile jest 7x6, a ja powiedziałem, że to jest 42! - A za co w mordę?! - Bo pani zapytała mnie ile jest 6x7. Tu ojciec zdziwiony: - Przecież to jeden chuj! - No, też tak powiedziałem! Około północy mama i tata Jasia odbywają stosunek. Mama strasznie skacze po tacie, wtedy wchodzi Jasiu po czym wybiega i zaczyna płakać. Mama wybiegła za nim. Zaskoczona mama mówi do Jasia: - Nie płacz Jasiu, tatuś jest gruby ja musiałam mu wcisnąć brzuch z powrotem żeby był chudy. - Nie da rady mamo! Jak Ty wychodzisz to przychodzi sąsiadka i zaczyna tatę nadmuchiwać. Jasio wraca ze szkoły z pokrwawionym nosem. - Co ci się stało? - pyta mama. - To przez tego magika z cyrku, który podczas przedstawienia wyciągnął mi z nosa złotą monetę! - I zostawiił cię w takim stanie? - On nie! Po przedstawieniu moi koledzy szukali następnych monet! Napalona Małgosia mówi do Jasia: - Jasiu... Wyruchaj mnie! - Eee... Nieee... - Jasiu, proooooszę, wyruchaj mnie...! - Ech, no dobra... To ja ściągnę spodnie, a ty weźmiesz rozbieg i na mnie wskoczysz, OK? Zachwycona Małgosia podciągnęła sukienkę w górę, cofnęła się, wzieła duży rozbieg i już już niemal wskakuje, a tu nagle... Łupp!!! W ostatniej chwili Jasiu odskoczył i Małgosia wbiła się w ścianę... - Hehe, Małgośka, ale cię wyruchałem!! Babcia krzyczy do Jasia: - Jasiu, co ty tam robisz na strychu?! - A walę konia, babciu - odpowiada Jasiu. Na to babcia: - Wal go mocniej. Pomyśleć, gdzie to bydle wlazło! Jasiu do ojca: - Tato, kto to jest dyplomata? Ojciec: - To taki gość, który potrafi powiedzieć "Spi******j" w taki sposób, iż poczujesz podniecenie na myśl o czekającej cię podróży. Na lekcji Jasio podnosi rękę do góry. Pani pyta: - Jasiu, co chcesz powiedzieć? -... Bo proszę Pani... ten chłopak, co siedzi obok w ławce zjebał się i strasznie śmierdzi! Pani załamała ręce i mówi: - Jasiu, tak brzydko się nie mówi! Można powiedzieć, że kolega puścił bąka. Zapamiętaj to sobie! - Dobrze.... Po kilku minutach Jasio podnosi rękę. - Jasiu, co znowu chciałeś? - Proszę pani, ten kolega co przedtem puścił bąka, znowu się zjebał!!!